Sessya XIII.

Dnia 5. Listopada.

Zagaił JP. Marszałek Seymowy w te słowa:

"Widzialne trudy W. K. Mci wystawione oku Publicznemu, iak czule przenikaią Narod Nasz, tak winne ie uwielbiaiąc, niesie do Tronu Pańskiego uroczyste dziękczynienia, za odbytą na dniu onegdayszym kilkonastą godzinną Sessyą, która długim przeciągiem, azaliż uszkadzaiącą nieoszacowanemu zdrowiu W. K. Mci nie będzie.

Wylana dobroć Twa N. Panie ku Narodowi, uprzeyma Twa chęć, życzenie Kraiowi polepszenia losow, tak Cię Miłościwy Panie zniewalaią, iż ani ażardu zdrowia swego nie żałuiesz, ani pracy z trudą nie uskramiasz. Niech naywyższa moc zasila zdrowie Pańskie, a Nam niech udziela Ducha iedności, abyśmy przez różniące się zdania iuż więcey nie przychodzili do sposobow załatwiaiących oznaczeniem aż kresek sekretnych.

To wypada z użycia wolności, którey dobrotliwie raczysz Nam W. K. Mość przy innych swobodach dochowywać.

Wolność mówienia, iak iest chlubną, tak y miłą poty, poki przyiemność serca tłumaczy, w każdym lubo mieyscu skromne wystawienie myśli, zasładza Towarzystwa Naszego związki, to tym szczegulniey w mieyscu poważnieyszym, gdzie zaszczyt Maiestatu umieszcza się, a hołd dla siebie uszanowania nakazuie, gdzie Powaga Senatu, a wymagaiąca dla siebie poważenia, gdzie zdobne Nas samych Zgromadzenie wkłada dla Nas samych wzaiemnego siebie szacowania się obowiązek.

Mieyscu nawet temu, choć ścianom, winniśmy szanowność, gdy obradom publicznym poświęcone. A przeto staiąc w nim, zatrważam się zawsze, czy dopełniaiąc mey powinności, nie uskramiam dostoynego Jemu uszanowania.

Znam albowiem Powagę Tronu, co zaszczyca Zgromadzenie Nasze, y ieżeli bocznie czyi wyrzut myśli, lub słowo iakie trąciło promień Maiestatu Twego Nayiaś. Panie, to w ofierze naychętliwszey mey wysługi Prześwietney Izbie poświęconey, biorę na się winę, a w upokorzoney skromności schylam mą głowę, do podnoźa Tronu Twego, na wyraz winnego W. K. Mci uszanowania, serce wznosząc do Litości, acz widocznie, znaney Ludowi Twemu.

Wszakże chmurka przechodząca przez światłość Słońca, nie uymuie zwykłey Iemu świetności, Prześwietne Stany czci godne z Osób w szczegulności, z poważenia sobie winnego z grona w ogulności zebranego wymagaiące, gdy do Was głos Moy zwracam, raczcie skłonić ucha, a otworzcie serca Wasze do przyięcia mey naygorętszey proźby.

Niech urazy (ieżeli iakie się znayduią) będą miłością Oyczyzny starte, niech w niepamięć zagrąźą się, niech ślad ich nawet nie zostanie się. A zapęd chlubney wysługi Oyczyznie, niech w dalszych czynnościach w skutkach okazuie się.

[s. 2]

W nadziei nie zmylnego na wzaiem zapewnienia się; przystępuię do materyi, toczącey się w Prześwietney Izbie Naszey. Gdy podobało się Prześwietnym Seymuiącym Stanom zwrócić Kommissyą Woyskowę, do iey urządzenia y opisu, w wyborze nawet Osób do niey, niemniey iakim kształtem maią bydź obierane, oczekiwać będę Woli Ich oznaczenia."

Gdy Jegomość Pan Suchorzewski Poseł Kaliski dopraszał się o Głos, Xiąże Czartoryski Poseł Wołyński przymówił się interlocutorie:

"Nie mieliśmy ieszcze uwiadomienia o ewakuacyi Woyska Rossyiskiego. Przeto upraszam, aźeby była prezentowana Nota, JP. Stackelbergowi Posłowi Rossyiskiemu."

Na co JP. Marszałek Seym. "Spodziewam się, że gorliwe Ministerium, iuż to dopełniło, a teraz daię głos JP. Kaliskiemu."

Odezwał się Xiąże Jabłonowski Poseł Wołyński:

"Ponieważ dochodzą Nas wieści coraz bardziey grożące, o zimowaniu w Kraiu Naszym Woyska Rossyiskiego, przeto dopraszam się, ażeby znowu Nota JP. Posłowi Rossyiskiemu podana była, z mocnym naleganiem, iżby to do skutku nie przyszło. O to także y inni Posłowie Wołyńscy y Podolscy razem domawiali się."

JP. Marszałek Seymowy: Nie mogąc w oddaleniu dosłyszeć żądań, ile w wielości, upraszam JPP. Wołyńskich, czy Podolskich, ażeby mi raczyli oświadczyć czy chcą głosy zabierać, czyli się interlocutorie przymowić?"

Odpowiedział Jmć Pan Mierzeiewski Poseł Podolski.

"Gdy J. W. Marszałek Seymowy, y Konfederacyi Kor. żąda zawiadomienia, o co J. WW. Koledzy Woiewództwa Wołyńskiego y Podolskiego, w Głosach swoich razem podniesionych dopominaią się, mam honor tychże J. WW. Kollegów ponowić żądania.

Iż na dawnieyszych Sessyach z powodu Raportów y listów od Kommissarzy Woiewódzkich, była tu wprowadzona materya, aby J. OO. J. WW. Pieczętarze, raczyli negocyować z J. W. Ambassadorem Dworu Nayiaśn. Imperatorowey całey Rossyi, iżby branie Podwodów do przewożenia Magazynów za Granicę, tudzież zapowiedziane Inkwaterunki na zimowe lokacye Woysk Nayiaśn. Imperatorowey Całey Rossyi zwracać się maiących z Moldawii, nie przyniosły tymże Woiewództwom przykrości. Troskliwość zaś dzisieysza J. WW. współ-Kollegów moich tychże Woiewództw, naywięcey ztąd pochodzi, aby z okazyi takowego Inkwaterunku, y Podwód, razem z przykrościami, choroby w Kray Rzpltey wprowadzone nie były.

Raczy tedy J. W. Marszałek Seymowy (ieżeli iuż powziął) od J. WW. Pieczętarzów wiadomość o utraktowaniu zawiadomić przez siebie, Posłów troskliwość, albo gdy skutku żadnego ta negocyacya nie odniosła, tedy podług dzisieyszego wniesienia, J. OO. Xiąząt Ichmciów Czartoryskiego, y Jabłonowskiego, Posłów Wołyńskich Notę od Stanów Rzpltey do J. W. Ambassadora podać raczy. O co W. K. Mci Pana mego Miłościwego y Stanów Skonfederowanych też Woiewództwa przez swoich Posłów dopraszaią się, ile nie można wątpić, aby wspaniałość sentymentów y wielkość [s. 3] Duszy tey Monarchini, iako sprzyiaiącey Rzpltey, miały dozwalać tey nieszczęśliwości dla Kraiu, która przez wstęp nogi Zołnierza Rossyiskiego wprowadziłaby za sobą y zarazę y Woysko Oryentalne."

Na co Jmć Pan Marszałek Seymowy "Z przyczyny nieprzytomności Kolegi mego, zatrzymuiąc na chwilę materyą dopiero wniesioną, pozwolicie W. Panowie na głos, który iuż dałem Jmci Panu Kaliskiemu."

Mówił zatym Jmć Pan Suchorzewski Poseł Kaliski.

"Nie mogą Nam tylko przyznać wszyscy, że postępuiąc w naszych czynnościach przyzwoite zachowuiemy do tychczas gradacye. Związawszy się Konfederacyą ku uszczęśliwieniu Oyczyzny, zaczęliśmy od tego, co ią istotnie uszczęśliwić potrafi, to iest: do aukcyonowania Woyska. Rzecz prawdziwa, że dopiero udecydowaliśmy liczbę, ta lubo nic albo mało zdaie się znaczyć, znaczy przecież wiele, gdy ią te decydowały zdania, które nietylko maiątków, ale y życia oszczędzać dla Oyczyzny nie myślą, tych zdania, których Bracia pozostali w domach za reprezentantów wzmiankowaney wysłali tu gorliwości, tey gorliwości, ktora nietylko w mieyscu Seymikowania, ale nawet listami teraz prawie napominalnemi staraią się okazać.

Nie przestaią do mnie y do współ-Kollegów moich Obywatele każdego Woiewództwa pisać, iż iak kontenci z ustanowioney liczby Woyska, tak o niespokoyność przyprawiać się zdaią opieszałością w postępowaniu w tym, coby go na nogi postawić mogło. O niespokoyności! czy mogłaś się spodziewać, aby brzmienie twe słodkie było, tak to iest teraz, iż iak w każdym inszym nie miłą z siebie reprezentacyą, tak w tym razie naymilszą czynisz. Słuszna niespokoyność Obywateli, nie sądzę przecież, aby nas nienawiści ich godnych za opieszałość wystawiła.

Upłynął czas, ale nie prożno strawiony, dogadzaiąc bowiem chęciom Obywatelskim uszczęśliwienia Narodu, staraliśmy go się prawdziwie uszczęśliwiać, zaczynaiąc wprzód od ustanowienia liczby Woyska, daley od ustanowienia władzy y karności Jego, nakoniec mamy przedsięwzięcie, ustanowić zdolne do utrzymania stu tysięcy Woyska Podatki. Jużeśmy słusznie zastanawiaiący nas Proiekt władzy y karności nad Woyskiem rozpoczęli, y naytrudnieyszy początków iego na dniu onegdayszym rozwiązali węzeł. Propozycya moia, lubo zdaie się bydź przerywaiąca czynność postępowania dalszego, to iest: przepisania Prawideł Kommissyi Woyskowey, zgodna przecież będzie, że w tym mieyscu może y powinna bydź decydowaną.

Woyska nam trzeba, a trzeba iak nayprędzey, poki okoliczności służą nam sprzyiaiące. Jednomyślna iest na to zgoda, iaśnie tego gorliwy Woiewództwa Wołyńskiego Poseł J. W. Stroynowski, na zeszłey dowiodł Sessyi. Ułatwiaymy przeto wszystko, co go nayprędzey stawić na nogi może. Cóż do tego iest naypotrzebnieysze y naypilnieyszych wyciąga załatwień: Oto zakupienie broni y wszystkich Rekwizytów potrzebnych na wystawienie Woyska, to czasu długiego potrzebuie, trzeba wyiechać do zagranicznych fabryk (bo nasze nie wystarczą na tę liczbę Woyska) zakontraktować, zakupić, y sprowadzić. Należy przeto, abyśmy widząc, że opis władzy Woyskowey nas zabawi, stosownie tu w tym mieyscu, Proiekt przysposobienia [s. 4] broni na Woysko załatwili, to czyniąc: pokażemy raz ieszcze, że winną postępowania w Obradach Naszych gradacyą czyniemy, że nie na papierze, iak Nas teraz śmią krytykować, ale w istocie Woysko mieć chcemy.

Królu Nayiaśniey. P. Miłościwy, Narodzie, wspomniey sobie czułość y radość z niey pochodzącą, w ten czas, gdyś liczbę sta tysięcy ustanowił Woyska, a z równą czułością, z równą iednomyślnością przystępuy do przygotowania zdolnego wprędce wystawić Woysko. Już to po części większey ułatwione, co Nas o trwogę y zastanowienie przyprawiało, bo iuź zadecydowane, kto ma zarządzać Woyskiem, ułatwi się y reszta, iak z bespieczeństwem, upoważeniem Maiestatu y wolności Naszych zarządzać będzie.

A gdyby, czego się spodziewać nie należy, ieszcze iaka z opisu Kommissyi okazała się trwoga, y zastanawiała Nas w istotnym postawieniu Woyska, nie za stracone poczytaymy te pieniądze. Potrzebna Nam Broń, którey prawie iuż niemasz w Kraiu, potrzebne inne rekwizyta Woyskowe, choć nieregularnemu Woysku, to pospolitem Ruszeniem ku obronie Narodu zwołanemu Obywatelowi.

Zachowana Broń, ammunicya po Cekauzach zawsze przydatną będzie; ieżeli zaś przyidzie raz do tego, co day Panie Boże iak nayprędzey, iż Proiekta Podatkow ku utrzymaniu stu tysięcy Woyska załatwione zostaną, za przystawieniem ludzi z Kantonow słusznie ustanowić mianych, natychmiast mieć będziem ubrawszy ich w mundur y dodawszy broń w ręce Woysko, exercerunku tylko potrzebuiące. Oddaię więc do Laski Proiekt, y proszę o czytanie iego JPana Sekretarza, a Prześwietnych Stanóo, ile w sprawiedliwym wniosku o zgodę iednomyślną, nie na moy chociaż Proiekt, bo może bydź lepszy w podatkowaniu na to, ale na treść Proiektu. Nim zaś przez JPana Sekretarza Seymowego będzie czytany, sam go przeczytam, y uczynię moie nad nim uwagi:

Ponieważ na zakupienie Broni y innych Rekwizytow Woyskowych liczbę Sta tysięcy Woyska, Summa 100,000. iest potrzebna, y oznaczenie Kommissarzow dla zakupienia tychże rekwizytow, zwłoki nie cierpi: przeto stanowiemy, aby na dzień ostatni tego Miesiąca, na Komory przeznaczone do odbierania Podymnego, nie odwłocznie wszyscy Panowie y Possessorowie Dobr, nie narzucaiąc nic na Poddanych, iedno Podymne złożyli.

Ze zaś ta Summa wystarczać ieszcze nie będzie, ustanawiamy Subskrypcyą, przez ktorą, iako nieciążącą ogulności Kraiu, bo dobrowolną, tak miło Nam będzie widzieć ochoczych do zaratowania Oyczyzny Synów, y onych naprzykład Potomności wystawić: Ofiarę dobrowolną czyniący tą subskrypcyą, chcemy, aby w ciągu dwoch Miesięcy istotnie dopełnili.

UU. NN., których za Kommissarzów do zakupienia tychże Rekwizytów obieramy, maią nieodwłocznie do zakontraktowania w mieysca N. wyiechać, y po odebraniu z Komor pieniędzy zapłacić y do Kraiu sprowadzić. Zalecamy przecież w tymże UUrod. Kommissarzom, aby te Rekwizyta, na które Produkta Kraiowe wystarczać mogą, iako to: Płotna, Lny, Skóry, etc. w swoim były zakupione Kraiu.

Dla tego umieściłem w tym Proiekcie Subskrypcyą, iż przekonany aż nadto iestem o sercach miłością Oyczyzny zagrzanych w każdym wydaiącym się stanie. [s. 5] Młodzi y Starzy, Panowie y Słudzy, Rolnicy y Kupcy, y Duchowni wszyscy iednym zdaią się tchnąć duchem ratowania Oyczyzny. Ta nawet zdobiąca przyrodzenie płeć Damska pragnie ozdoby y stroie piękrzące ie nieść w ofierze końcem ozdobienia swey ukochaney Oyczyzny."

Wielu z JPP. Posłów prosiło o głosy. JP. Marszałek Seymowy dał go z kolei Prowincyi, Jmci Karwickiemu Posłowi Wołyńskiemu, który miał mowę następuiącą:

"Nie użalaymyż się teraz na przepędzone, iakoby w prożnowaniu, pięcioniedzielne Seymowania naszego chwile, bo te dwa Prawa świeżo napisane, iedno stotysięczne uchwalaiące Woysko, które nas u postronnych Potencyi w konfederacyi pewnie postanowić może, drugie zwrot władzy do Narodu, który go utworzył, stanie się Epoką szczęścia, tak dla Tronu Twego, Miłościwy Panie, iako y sławy miłey Oyczyźnie naszey, lepiey bowiem przydłuższą uwagą Oyczyźnie y nam samym całośc, niżeli zaprędkim postępowaniem, ostatni przynieść upadek.

Królu Nayiaśn.! wieleś za swoiego Panowania odprawił Seymów, wieleś wprawdzie rzeczy odmienił, co Ci chwałę przynosi; a tam, gdzie nieco Oyczyzna złych doznawała skutków, nie Tobie, dobry, kochaiący swego Króla Naród przypisuie, ale postronnym przemocom, które różnemi kanałami w Prawodawstwo y rządowanie nasze wciskały się, nam mocy ukracały, a na rozwalinach wolności naszey swoie szczęście gruntować starały się.

Zastanów się teraz, sławny Narodzie, iakieś przemocy z siebie teraz zrzucił kaydany, co swoiey przypisz stałości, a uwielbiay Naywyższą Opatrzność, która nas z swoiey widzialnie nie wypuszcza opieki. Smiało powiem, że tym naszym postępowaniem, nadtargaliśmy moc gwarancyi, która koniecznie zrzucić z siebie iak wolny Naród, za maxymę mieć powinien.

Kto rządzić Woyskiem powinien? iuż o tym mówić nie należy, bośmy to udeterminowali, bośmy nie porucaiąc losów Oyczyzny tey Magistraturze, co ią przemoc ustanowiła, uchwalili Kommissyą.

Idzie teraz, by ta władza była opisaną, by stawszy się nową Magistraturą przez nas utworzoną, bez granic, bez prawideł, nie przeistoczyła się w wielowładną Panią, byłem sam tego mniemania, by tworzyć Kommissyą, głośno mówiłem, bo mi tak mówić moie przekonanie y dobro Kraiu kazało, ale, gdybym nie przykładał się do tego, iżby ta władza miała swoie granice, miałbym co sobie do wymówienia; niech więc w mówieniu nie będę uprzykrzonym, niech będę tłumaczem mych myśli, a doskonaley myślącym z przekonaniem zawsze ustępuiąc, na to się zgodzę, co będę widział naydostatecznieyszym Oyczyzny uszczęśliwieniem.

Proiekt J. W. Starodubowskiego wypracowanie y gorliwie urządzony, a przez współ-Kolegów moich za zezwoleniem Jego ulepszony, zdaie mi się, iż troskliwości naszey zupełną położył tamę, bo tam równoważność Stanu Cywilnego z Woyskowym mocno obostrzona, gdyż w tym Proiekcie Osób ośmnaście Kommissyą składać powinno, między któremi część tylko trzecia Woyskowych mieścić się może, a zatym dwie części Stanu Cywilnego nie mogą swego uniżenia stać się twórcami, będą [s. 6] umieli przeważyć, ieżeliby się kiedy posunąć chciała władza Woyskowa, boiaźń zatym uprzątnioną gdy widzę, nie mogę inaczey mówić, iak tylko, że w tym wszystkim zawady uprzątnione znayduię.

Rząd Woyskiem, karność, posłuszeństwo, wszystko to w tym Proiekcie nayściśley obwarowano widzę, y myślę, że nietylko, na punkta każdy z osobna ile rozważone, w wotowaniu nie traćmy czasu, ale iednomyślnie okrzyknąć, winniśmy y za niewzruszone uchwalić ustawę.

Jest żądaniem gorliwych o Dobro Powszechne Mężów; by Woyskowi w służbie aktualney znayduiący się do sprawowania Funkcyi wstrzymali się, uwaga tu winna bydź roztrząśnioną, zastanowmy się nad tym, kto to Woysko Stu-tysięczne składać będzie? Jeżeli lud obcego Narodu, nie trzeba zdaie mi się powtarzać to, co dawnieyszemi Prawami ściśle obwarowano, iżby posiadać funkcye sama Szlachta Polska dobrze urodzona, y osiadła mocna była. Jeżeli zas to Woysko iak z kalkulacyi wypada, my sami składać będziemy, ieżeli chcemy by w nim Szlachetność przewodniczyła! a na coż mamy oddalać tych od naszego wspolnictwa, którzy wiele dla nas y Oyczyzny robią, kiedy y maiątkiem y życiem, służyć Oyczyźnie będą, gdybyśmy to pretendowanie przyprowadzili do skutku, a któżby pewnie bydź zechciał w Woysku? każdyby wolał naycięższy znosić ucisk, niżeli Rowiennictwo, iedno wolności naszey dobro utracić; idzie zatym, żebyśmy postronnych do Woyska szukać musieli, a daiąc im y władzę w Woysku, y składaiąc z nich Zołnierza, nie winniśmyż obawiać się gorszych skutków?

Jaka to czasów koley, co Poprzednikom naszym dawało Szlachetność, przez co zasługi sobie tworzyli, to my zamienić y usunąć usiłuiemy.

Nie rozumiem, by kto nie przestał na tym, iżby woyskowi a dobrze osiedli od Obrad y sprawowania Funckyi oddalonemi nie byli, dla tego zamilknę o tym, co ieszcze za skutki z takowego wypłynęłyby Prawa.

Myśl stanowienia Seymu Nieustannego, iak mi się słyszeć daie, iest myślą gorliwą y zbawienną dla Wolnego Narodu, lecz ta wielkiey uwagi y zastanowienia potrzebuie, dać moc stanowienia Prawa ustawicznego, moglibyśmy kiedy zapomnić się, bośmy ludzie, wybór zaś Osób zostawiać koleyno lękać się nam należy, abyśmy nie przypomnieli Delegacyi 1775. Roku, bogdayby z Woluminów naszych na zawsze wygluzowaney.

Co przez opisanie mocne ustanowić, gdy się zdawać będzie Stanom Skonfederowanym, z ukontentowaniem, y ia z mieysca moiego pozwolę, lecz zawsze ostrzegam sobie, iż w ów czas Rady potrzeby utrzymywania nie widzę, aby to tłumaczyła, co Seym stanowić będzie, przez co umnieyszym wydatków Skarbowi, a pomnożym na płacę Woyskową Funduszów."

Za danym sobie głosem przez Xiążęcia Jmci Marszałka Konfederacyi Litewskiey, Jmć Pan Matuszewic Poseł Brzeski Litewski rzekł:

"Wywięzuiąc się z obowiązków Obywatela, podaię Proiekt do Laski względem Seymu zawsze trwałego, y do zwołania w każdym czasie gotowego. Do Was Prześwietne Stany należy roztrząsnąć myśli moie, do mnie zaś wyrokom waszym podlegać."

[s. 7]

Gdy znowu wielu żądało głosów, Jmć Pan Marszałek Seymowy dał go Jmci Panu Generałowi Artylleryi Kor. Posłowi Bracławskiemu.

Oparł się temu Jmć Pan Bniński Poseł Poznański, utrzymuiąc, iż iemu się należy pierwszeństwo, z przyczyny: że na przeszłey Sessyi wotuiąc ex Turno, zamowił sobie głos y podanie Proiektu.

Jmć Pan Marszałek Seymowy przyrzekł, iż dogodzi żądaniu Jmci P. Poznańskiego po skończonym głosie Jmci Pana Bracławskiego. A zatym Jmć Pan Poznański oppozycyi swoiey odstąpił.

Jmć Pan Potocki Generał Artylleryi Kor. Poseł Bracławski miał mowę następuiącą:

"Serce Twoie, Nayiaśn. Królu, prawdziwą powinno bydź przeięte radością, że Naród wolny, któren Cię za Króla y Pana swego obrał, czuie po dwudziestu czwartym Panowania Twego Roku, że słusznie Cię, Panie Miłościwy, na swym posadził Tronie; czuie mówię, gdy wolności swoiey do wynurzenia obaw, żalów, y wolnym Narodom zwykłych zapałów, wymownie używa.

Ta iest Nayiaśn. Panie, własnośc wolnych Narodów, że obawiaiąc się zawsze Rządu y rządzącego, a dobre czyny słusznie za powinność sądząc, dostrzegać w nich winy usiłuią, winić ich lubią, bo tym wolności swoiey dostateczniey dowodzą.

Wolny Naród żąda od Króla swego, aby był doskonalszym od wszystkich ludzi, wady mu nawet mieć się nie godzi, y może słusznie, bo nie ma czynów Króla, aby na Naród nie spływały.

Król wolnego Narodu, bardziey iest Oycem niż Panem, wybaczać dzieciom iest iego podziałem, a y krnąbrnych ku szczęściu prowadzić, iest iego powinnością.

Nie odrażay się, Królu Nayiaśn. od czynów chwalebnych, y których dobre twe serce dostrzeże potrzebę, tą myślą, zewszystkim nie dogodzisz. Patrz na Oyczyznę, wszak iey iesteś Synem y Oycem, iey potrzebom dogadzay, od niey zwracay ciosy, y choćbyśmy zbłąkanym zdaniem chcieli Cię wstrzymywać w tey drodze, idź nią Królu, pomniąc, że nie my, ale potomnośc sądzić Cię sprawiedliwie ma Prawo.

Z głosów wolnego lada Twego, Nayiaśn. Panie, poznaiesz to, co Despoci poznać nie mogą, to iest serca, sposobność, chęci, cnoty, y passye nawet członków Narodu. O iakże Król dobry wiele z tego użytkować może dla dobra Publicznego! Poznaiesz Nas Królu, bo każdy z wolnością y bez boiaźni mówi, co czuie, co myśli; poznawszy, wiesz iak kogo użyć należy, z kim czynić dobrze, kogo przekonywać, kogo naprowadzać ku dobremu, komu na końcu się opierać, y ieźliby kiedy Polska wyrodka od Szlachetnego Polaków umysłu wydała, którenby straszne na Rzeczpospolitę gotował zamachy, poznasz go Królu, Narodowi go okażesz, a hańba te pociski zatępi y Rzeczpospolitę, y iey spokoynośc ocali.

Jeżeli niedoyrzane oczom każdego Polityki ścieszki, do iednego jednak celu dobra Publicznego prowadzące, wzniecać mogą boiaźń w lękliwych umysłach, którzy przed czasem sądzą o zamiarach; czas Królu Nayiaśn. zedrzeć tę zasłonę, która prawdę zwykła okrywać, a cnota lustru nabędzie.

Naród Twóy Królu Nayiaśn. y Panie Miłościwy iest dobry, y lepszy iak kiedy [s. 8] bywał, y ieżeli tak iest, że iest lepszym dwudziesto czwarte letnie panowanie, te Szlachetne wydało umysły.

Wolny iest Naród, y ktoż tego z roszkoszą nie czuie? Jeźli iest słaby, winy dawnieysze temu są przyczyną. Scyssye wewnętrzne, duma z podłą złączona podległością, która bała się siły wewnętrzney Rzpltey, bała się rządności, co równa Obywatelów, przeważać wolała zagraniczną Influencyą, y zagraniczney na Rodaków zażywała mocy.

Ale opuśćmy te wstydzące nas widoki, zwroćmy się do szczęśliwszych czasów pamięci, wystawmy sobie przed oczyma, iaki był Polak, co Oyczyznę zbawiał, y iakim bydź powinien.

Czuły o wolność y udzielność Rzpltey, Prawa Kraiu, y Obywatelstwa miał na pieczy, bronił Oyczyzny y Króla, bo ich nigdy nie rozdzielał, uczył się pierwey iak służyć Oyczyźnie, niźli iak ią rządzić decydował.

Tęgość umysłu iego y wielkość serca tym się zwiększała, im sroższe na Oyczyznę zbierały się fale. Przeciwność stalszym go czyniła y mężnieyszym. Blask szczęścia go nie wynosił, lecz ludzkość y dobroć powiększał, to tylko przełamywał, co cnota iego zwyciężać powinna była, za blaskiem się nie unosił, ale prawdziwey chwały w czynach cnotliwych szukał, a potomności porzucił Sąd prawdziwy o sobie.

Takim był ów prawdziwy wzór Polaka, Stefan Czarniecki w pracach dla Oyczyzny, nie w miękkości zrosły, któren gdy cały prawie Kray zwycięzkim Karola Gustawa podbity był mieczem, o Przepltey nie zwątpiał. Gdy Woysko niepłatne pod żołd nieprzyiaciela, y iego wolę poddało się, małą garstką niespracowanie szkodzić nieprzyiacielowi usiłował. Wtenczas gdy Król Jan Kazimierz iuż w Państwach swoich nie mógł znaleść schronienia, cnotliwie za Króla swego idąc losem, wolał bydź z garstką ludu tułaczem, niż występnym fortuny hołdownikiem. Cnota nakoniec zwyciężyła szczęście, bezprawia, y że tak rzekę ślepy los przymusiła, aby był sprawiedliwszym.

Znane nam są zwycięztwa tego walecznego woiownika, cnota y męstwo iego ocaliło Rzpltę, Królowi Tron, Króla Polszcze wróciło. Temu tedy wzorowi Polaków dla odnowienia młodzi naszey umysłów, y na iaki wzór modelować się maią, Statuę postawić proponuię, a moią expensą to uczynić oświadczam. Proiekt stosowny, któren tutay czytam, do Laski oddaię."

WZOR RYCERZA POLSKIEGO.

Chcąc pamięć Cnot Polaków uwiecznić, y prawdziwy przykład do naśladowania Szlachetney naszey Młodzieży okazać, wystawić Statuę Stefana Czarnieckiego na śrzodku Przedmieścia Krakowskiego, nietylko pozwalamy mocą Seymu teraźnieyszego; lecz do tego dzieła zachęcamy z tym napisem.

Stany Rzeczypospolitey Skonfederowaney Zgromadzone 1788. Roku. Temu, co nigdy o Rzeczypospolitey nie zwiątpiał, co o Królu swoim nie zapomniał, co w naygorszych Rzeczypospolitey czasach, gdy wszystko stracone zdawało się, mężnie y radząc y czyniąc, Rzeczpospolitę zbawił, Króla swego Tron wiernością nieprzełamaną y męzstwem niezwyciężonym zabespieczył.

Wzorowi Polaków Stefanowi Czarnieckiemu:

[s. 9]

Zabrał Głos JP. Bniński Poseł Poznański, w którym pochwaliwszy z uwielbieniem zdania JPP. Kaliskiego, Wołyńskiego y Bracławskiego przed sobą mowiących, podał sposob okazania względu na znamienite w Oyczyznie zasługi JP. Bracławskiego, który dla zaszczytu Stanu Rycerskiego z Senatorskiego wyzuł się Krzesła, aby Temu Mężowi pro hac sola vicedą przy Generalstwie Artyl. Koronney złożone Wodztwo Ruskie, przywrócone było. Potwierdził to łaskawie Król Jmć odzywaiąc się z Tronu Zgoda. O co Xiąże Jmć Prymas y wielu Seymuiących dopraszało się.

Podał potym Jmć Pan Bniński Poseł Poznański Proiekt do Laski y o przeczytanie iego dopraszał się.

W rozlicznym żądaniu głosów, Xiąże Marszałek Konfederacyi Litew. z porządku Prowincyi, dał go Jmci Panu Wereszczyńskiemu Posłowi Upitskiemu, któremu, gdy go zabrać Jmć Pan Bniński Poseł Poznański nie dopuszczał, dopoki Proiekt iego przeczytany nie będzie, a inni Posłowie na czytanie tego Proiektu nie pozwalali, trwało przez czas nieiaki w Izbie zamieszanie. W chęci uspokoienia, Jmć Pan Marszałek Seymowy tak mówił.

"Z żałością serca głos móy podnoszę, widząc, żem ieszcze sobie nie zasłużył na zaufanie. Od początku urzędowania mego staram się w rozdawaniu głosów kolei Prowincyi przestrzegać, tę: iakom wziął za Prawidło, tak pozwólcie W. Panowie zawsze zachować; że zaś Przezacna Prowincya Litew. przestrzega takźe trzeciego z porządku głosu, nie śmiem się naprzykrzać Godnemu Koledze memu, aby żądaiącym z tey Prowincyi Posłom głos wstrzymywali; A gdy Jmć Pan Poznański ieszcze onegday zamówił sobie podanie Proiektu, y o czytanie iego teraz doprasza się; Pozwolicie więc W. Panowie żądaniu iego dogodzić."

Jmć Pan Lasocki Podkomorzy y Poseł Sochaczewski na czytanie Proiektu Jmci Pana Poznańskiego nie pozwolił; Lecz wkrótce Jmć Pan Marszałek Seymowy doniosł: iż oppozycyi swoiey odstępuie.

Jmć Pana Generał Artylleryi Kor. Poseł Bracławski żądał zapewnienia od Laski, iż żadna materya nie będzie ad deliberandum brana, dopoki Woyskowa nie odeydzie. Na co od Jmci Pana Marszałka Seymowego odebrał przyrzeczenie.

Gdy zatym Jmć Pan Sekretarz Seymowy za danym sobie głosem zaczął czytać Proiekt Jmci Pana Poznańskiego pod Tytułem Sposób na ułożenie Proiektu formuiącego Seym nieustanny odezwał się Jmć P. Lasocki Poseł Sochaczewski: Nie ma zgody na Seym Nieustaiący.

Jmć Pan Suchodolski Poseł Chełmski w przymówieniu swoim wyraził: "iż Jmć Pan Sochaczewski dla tego pewnie na czytanie Proiektu Jmci Pan Poznańskiego nie pozwala, że pierwszy tegoż Proiektu wyraz Seym Nieustanny zastanawia Jego troskliwość, w czym y ia podobnież moie oświadczam: Ale gdy ostrzeżemy sobie, aby w tey materyi wolno było wszystkim Proiekta podawać, y po trzech dniach deliberacyi nie będzie brany do decyzyi ten ieden Proiekt, ale y inne, rozumiem, iż Jmć Pan Sochaczewski od oppozycyi swoiey odstąpi."

Mówił potym Xiąźe Marszałek Konfederacyi Litewskiey:

"Gdybym obstawał przy Prerogatywach moich y przy głosie J. W. Upitskiego Posła tey Prowincyi, która mnie na ten Urząd wezwać raczyła, mógłbym prawnie [s. 10] nie dozwalać czytania teraz Proiektu; Ale gdy ten Godny Mąż odstępuie głosu swego, w chęci korzystania z myśli Jmci Pana Poznańskiego, spodziewam się, że y Ichmć Panowie Sochaczewski y Chełmski skłonią się do wysłuchania iego Proiektu; Ile że ten nie iest podany w formie do Prawa, iak sam tytuł oznacza y dalsze iego wyrazy; nie masz w nim bowiem tego brzmienia: My Król y Skonfederowane Rzeczypospolitey Stany etc. W tym proiekcie są tylko myśli, w których iak w zrzodle każdy będzie mogł czerpać, co mu się zdawać będzie użytecznego. Sądzę zatym, że uspokoi się troskliwośc tak Jmci Pana Sochaczewskiego, iak y Jmci Pana Chełmskiego, gdy po przeczytaniu tego Proiektu, tocząca się materya Woyskowa będzie traktowaną."

Odezwał się Jmć Pan Lasocki Poseł Sochaczewski, że na żadne Proiekta y głosy nie pozwala, iak tylko w materyi Woyskowey.

Mówił Xiąże Marszałek Konfederacyi Litewskiey.

"In continuatione głosu pozwolisz, nayiaśn. Panie y Prześwietne zgromadzone Stany, przełożyć, że ta materya iuż w poprawnych tak J. W. Bracławskiego względem Departamentu Woyskowego, iako y J. W. Starodubowskiego względem Kommissyi Woyskowey Proiektach, była onegday wzmiankowana, a przeto Jmć Pan Poznański podaiąc tylko do niey myśli swoie w czasie to czyni, y materyi Woyskowey nie przerywa; upraszam więc tak starszych Braci naszych, iako y godnych Kolegów z Stanu Rycerskiego, aby iuż zezwolili na Proiektu tego czytanie, które nam w materyi Woyskowey nie będzie tamować decyzyi, y owszem krócey nas zatrudni, niźeli te spory."

Jm Pan Lasocki Poseł Sochaczewski obstaiąc przy oppozycyi swoiey wyraził, iż ten Artykuł wypływa z Proiektu o Departamencie Woyskowym, ale nie był umieszczony w Proiekcie o Kommissyi Woyskowey.

Na co odpowiadaiąc Xiąże Marszałek Konfederacyi Litewskiey Jmci Pana Sochaczewskiego zapewnił; źe ta materya w poprawnym y onegday przez Jmci Pana Starodubowskiego oddanym proiekcie, iest wyrażona.

O czytanie Proiektu Jmci Pana Poznańskiego domówił się Jmć Pan Chołoniewski, Poseł Bracławski przekładaiąc; iz te myśli mogą oświecić, iaka to nad Woyskiem Seymu gotowego będzie władza?

Gdy Jmć Pana Lasocki Poseł Sochaczewski stawał ieszcze przy oppozycyi swoiey, Jmć Pan Rzewuski Poseł Podolski przymówił się w ten sposób "Ponieważ Jmć P. Sochaczewski sprzeciwia się czytaniu Proiektu Jmci Pana Poznańskiego, więc radzi będziemy słyszeć przyczyny, dla których to czyni; a te wiedząc: albo się z nim łączyć będziemy, albo też ma na wzaiem nasze otworzemy myśli."

Na co Jmć Pan Sochaczewski odpowiedział. "Wyraził w głosie swoim Jmć Pan Bracławski, że zaczęte materye podług Prawa innemi przerywane bydź nie powinny, ia tego Prawa pilnuiąc, nie pozwalam na wprowadzenie innych materyi, okrom tylko Woyskowych."

Odezwał się Jmć Pan Bniński Poseł Poznański, że Jmć Pan Sochaczewski nie zna Prawa. Co J. Pan Sochaczewski wziął sobie za urażę.

[s. 11]

Po nieiakiey wszczętego ztąd sporu chwili, Jmć Pan Gorzeński Poseł Poznański oświadczył; że Kolega iego Jmć Pan Bniński podawszy Proiekt w zamiarze, ażeby był Izbie przeczytany, gdy czytaniu onego ma przeciwnym JP. Sochaczewskiego, nie upiera się przy nim chęcią uraźenia tegoż JP. Sochaczewskiego, dla którego winny zna szacunek, y owszem zezwala, ażeby JP. Sochaczewski raczył wyłuszczyć powody, dla których toż czytanie tamuie.

Odpowiedaiąc JP. Lasocki Poseł Sochaczewski z tkliwością wyraził: iż naypierwsza iest rzeczą, żeby wolny głos Posła nie był krytykowany.

Kiedy wszczęte ztąd spory y zamieszanie nieustawało; Król Jmć wezwawszy Ministerium do siebie mowił:

"Gdy wielorakim doświadczeniem daie się nam wiedzieć, że czasem zwłoka, byle nie długa łatwiey uprzątnąć potrafi, co się naytrudnieyszym bydź wydaie, y gdy od wielu słyszałem zdania, że solwowana dziś Sessya iutro szczęśliwiey rozwiązana będzie; Przeto dla porozumienia się y roźniących zdań zaspokoienia w tey nadziei, aby Nam się iutro lepiey powiodło, skłaniam się do przełożonych mi życzeń, solwuiąc Sessyą na dzień iutrzeyszy na Godzinę 11stą."